PRESS Rara Avis reviews VITAL WEEKLY #887 RARA AVIS - Mutations / Multicellular Mutations (double CD, dEN Records 2013) Three new releases from the Italian DEN-label run by Stefano Ferrian. Ferrian, musician himself, is present on the album of Rara Avis which is the name of the collaboration between him and Ken Vandermark, surrounded by some new emerging talents from Italian soil: Luca Pissavini (double bass), Simone Quatrana (piano) and SEC (revox, instant sound treatment). This double cd is an impressive release. Impressive for its integration of sounds and electronics into the context of free improvised music. It is a very communicative and inventive work. They show improvised music from many different sides. From the cacophonic and loud excursions where everybody is soloing at the same time. From to time the music reaches an intensity that won’t let you escape. There is fine interplay between Ferrian and Vandermark, for example in ‘Genetic Drift’, that also has intriguing breaks provided by SEC. All participating musicians are engaged into serious battles that really matter. This is really music is it should be. A very successful meeting indeed. Everything was recorded in june 2012 in a studio in Rome. If you need to be convinced (again) of the relevance of free improvised music, listen to this one. (DM)
Białe kruki: Rara Avis i Ken Vandermark w Pardon, to tu (Warszawa)
Na początku koncertu wydawało się, że wszystko będzie jasne, choć niebanalne. Na dwóch krańcach sceny ustawieni zostali reprezentanci dwóch muzycznych porządków: zanurzony w świecie muzyki początku dwudziestego wieku Simone Quatrana - pianista (co i rusz odwracający sie w stronę cytry) - a po drugiej generujacy dźwięki z oryginalnego cyfrowo-analogowego zestawu przetworników, procesorów i taśm Mimo Sec_. Po środku sceny stanął bardzo kreatywny, eksperymentujący, nieustannie preparujący swój instrument kontrabasista Luca Pissavini. Na szpicy zaś umiejscowiło się dwóch saksofonistów: Stefano Ferrian i Ken Vandermark. Szybko jednak okazało się, że pomysł na wspólne granie młodych Włochów i laureata “grantu geniuszy” - MacArthur Fellow - a ostatnio także Chicagowca roku 2012 jest dużo głębiej przemyślany.
Od pierwszych dźwięków muzyka przetaczała się od uniesień kolektywnej improwizacji po kameralne, choc równie intensywne duety poszczególnych instrumentów z pianinem. Dwa bieguny, które zdawały się zostać na początku zaznaczone prawie natychmiast okazały się być jednością w wielości. Języki każdego z muzyków zbiegały sie ze sobą tworząc wspólny, bogaty, głośny idiom, w którym tak melodia jak i harmonia, rytm, dynamika i barwa nie były podane wprost. Drugi utwór/fragment koncertu rozpoczął się od przestrzennych poszukiwań, przywodzących skojarzenia z podróżą w głąboka morskiej toni, w której na badacza czeka świat absolutnie nieprzewidywalny a może i nierealny. Vandermark zamienił w nim tenor na baryton dając w finale prawdziwy popis, gdy z pełnego przemocy, polsmanego metalicznego jazgotu wyłonił sie na moment groove, by po chwili znów zaplątać się w zgrzytach zgniatanego złomu. Dopiero wtedy - w połowie koncertu - uświadomiłem sobie, że w zespole tym nie przewidziano miejsca dla perkusji. Ale po co, skoro praktycznie cały kwintet jest jednym, wielkim, rozbudowanym do granic wyobraźni zestawem perkusyjnym! Gdy już zaczynałem być dumny z tej złotej myśli Rara Avis z Vandermarkiem w trzeciej części koncertu wyruszyli w kierunku dokładnie odwrotnym, pokazując jak zupełnie niemelodyjne może być studium melodii. Czwarty utwór był swoiście anty-minimalistyczno-repetatywny. Teoretycznie każdy grał w nim jedną, powtarzającą się frazę - każdy własną - która przez nałożonie na siebie porządków każdego tworzą kakofonoczna jedność. Na koniec fraza ta przeobraziła się w jeden tylko dźwięk, ton, w który wsłuchiwał sie każdy z muzyków, próbując wpasować go w kolektywny kolaż. Na finał wybrzmiał godny epilog - solo Mimo Sec_ zbudowane ze świstów i elektrycznego, a może magnetycznego szumu, przypominającego dzwiękach pradu plynacego po wielkim generatorze. Właściwie wszystko zostało powiedziane - zagrane. Tylko entuzjazm publiczności sprawił, że Rara Avis weszli ponownie na scenę. Bis był popisem kontrabasisty, którego solo brzmiało równie, albo i nawet bardziej metalicznie niż saksofony Vandermarka i Ferriana. Pissaviniemu towarzyszyło dyskretne echo elektroniki. Gdy energia sola osiągnęła swą kulminację motyw kontrabasu znalazł swoje odbicie w dźwiękach cytry Quatrana. I po chwili było już po wszystkim. Tym co w grze Rara Avis było dla mnie najabrdziej urzekające była architektura, szkice utworów - i za razem całego zespołu. Choć muzyka ta była po brzegi wypełniona improwizacją i przestrzenią wolną dla każdego z muzyków, bez podziału na role, tym większą siłę i wartość miał widoczny w tym nieporządku ład. To jak w kakofonii dźwięków i warstw muzycy doskonale słuchali siebie nawzajem, jak potrafili odpowiadać na kolejne muzyczne pomysły, głosy. Jak swobodnie plątały się im języki! W pokoncertowych rozmowach ogromną atencją cieszył się nie tylko gość z Chicago - po raz pierwszy występujący tego dnia na scenie Pardon, to tu, ale - może nawet przede wszystkim Mimmo Sec_ i jego niezwykły elektroniczny zestaw. Oj, nie było to zespół “Vandermark i koledzy”!! Rara Avis to po włosku (jak i po łacinie czy nawet po szwedzku) biały kruk. Jak na młody kwartet jazzowy to nazwa dość dumna. Jednak wczorajszy koncert tej formacji na to dumne miano uczciwie sobie zapracował. W tym roku, nakładem oficyny Den Records ukazała się płyta Rara Avis, zatytułowana "Mutations/Multicellulars Mutations". Szukajcie a znajdziecie! Najlepiej pa ostatnim koncercie formacji w ramach polskiej trasy: dziś, 7go maja w krakowskiej Alchemii. http://www.jazzarium.pl/przeczytaj/relacje/bia%C5%82e-kruki-rara-avis-i-ken-vandermark-w-pardon-tu
RARA AVIS - Mutations / Multicellular Mutations (double CD, dEN Records 2013)
Trust your heroes. They are usually correct. Sometimes they are just too
far ahead of you to understand them the first or second time around.
Eventually they will reassure you why you liked them in the first place.
Admittedly, I do long for another Vandermark 5 album, but I am in
complete awe of what Ken Vandermark (reeds) has done since with the
risks he takes and concepts he fleshes out. In this instance he teams up
with Stefano Ferrian (saxophones) to blur 'what
instrument is melodic' and 'what
instrument supplies rhythm'. 4,5 / 5 Philip Coombs http://www.freejazzblog.org/2013/06/rara-avis-mutations-multicellulars.html
JAZZ MUSIC ARCHIVES
RARA AVIS - Mutations / Multicellular Mutations (double CD, dEN Records 2013)
Free jazz, once considered an anachronism from the late 60s, has managed
to maintain its devotees over the years and has even increased its
popularity in the new century so much that just like any previous genre
of jazz, from Dixieland to hard bop, free jazz has found its permanent
place in the “big tent“ world of modern jazz. Unfortunately, this
increase in popularity has also brought about a decrease in originality
and musicality as well. Too often, in today’s jazz world, free jazz and
other avant-garde styles are synonymous with amateur performances and
naďve attempts at originality from those who lack background. There was
a time when the label “avant-garde” would immediately grab my interest,
these days I’m more apt to see the label as a warning towards impending
boredom. 4/5 http://www.jazzmusicarchives.com/rara-avis--mutations-multicellulars-mutations.aspx
|